znamy sie 6 lat
starsze malzenstwo , poznane przypadkowo na ulicy
ona urodzona w Afryce , wesola o wlosach jak zboze, iloscia radosci moglaby obdarowac pulk wojska... nie widzi od malego... piekny czarny labrador o imieniu Harmony to jej przewodnik
on pelen energii, z sercem na dloni.. dobry czlowiek to malo powiedziane..
kochaja sie , kloca, sprzeczaja smieja jak kazde normalne malzenstwo
to,ze ona nie widzi nie stanowi problemu... wydaje sie nawet ze maja zycie towarzyskie barwniejsze niz standarowy Kowalski no tutaj akurat Smith :)
ona za tydzien leci (sama) do Afryki w swoje katy
on do syna w Australii...
a wczoraj organizowali przyjecie charytatywne
zbierali pieniadze na szkolenia takich psow, ktore pozwalaja wyjsc z domu ludziom takim jak ona
ale nie bylo to zwykle przyjecie
to nie w ich stylu
zaprosili 50 osob..zawiazali im oczy zalozyli plastikowe fartuchy
i zabrali ich w jej swiat
w swiat ciemnosci
zeby moc poznac kolory innych zmyslow, ktore okazaly sie nie az tak wyczulone...
polowa nie wiedziala co jadla
druga nie trafila widelcem do ust albo zasypywala pieprzem caly talerz
mnostwo smiechu ale tez i poczucia wdziecznosci za to, ze po zdjeciu opasek znow swiat jest jakim byl...chociaz chyba jednak bardziej kolorowy
Cudowna historia milosci i radosci ;)
ReplyDeleteTo musiala byc niezapomniana noc ;)
byla :)
DeleteSwietna sprawa takie przyjecie charytatywne. Mam nadzieje, ze udalo im sie zebrac duzo ££££££!
ReplyDeleteokolo 600 funtow zawsze cos :)
DeleteWspaniały pomysł,wspaniali ludzie - mam nadzieję że zbiórka była duża :)
ReplyDelete:)
DeleteWow! niesamowici ludzie, piękny pomysł.
ReplyDeletePozdrowienia serdeczne.
pozdrawiam Cie Majanko :)
Delete