Friday 26 October 2012

nareszcie...

na ten piatek czekalam dlugo...
zamknelam drzwi biura na dwa tygodnie... zostawiajac za soba dwoch hiperaktywnych szefow.. projekty i kubek AC/DC :)
jutro pakowanie i wycinanie dyni..
podobno piekny sloneczny jesienny dzien
chociaz pakowac juz bede cieple rzeczy bo w Polsce podobno ma byc zimowo..
a ja poki co nie zdazylam nacieszyc sie nawet bursztynowa jesienia...


Tuesday 16 October 2012

podsluchane

Mala Qoopka "czyta" ..
(..) i klolewna sniezka spala i spala...az w koncu przyszedl krolewicz i pocalowal ja w "usmiech"...
:)

Sunday 14 October 2012

the drops of autumn

wstaje rankiem...Mala Qoopka ciagnie mnie za rekaw...
ona i pluszowy delfin chca cieplego mleka
schodze na dol , pieknr slonce wygladam przez okno i zanim zdaze zaparzyc kawe
stoje boso w trawie
dobrze,ze aparat jest zawsze pod reka...
zimno pod stopami daje mi do zrozumienia ,ze jest tylko 0 stopni...
jesien....






Thursday 11 October 2012

harmony of senses

znamy sie 6 lat
starsze malzenstwo , poznane przypadkowo na ulicy
 ona urodzona w Afryce , wesola o wlosach jak zboze, iloscia radosci moglaby obdarowac pulk wojska... nie widzi od malego... piekny czarny labrador o imieniu Harmony to jej przewodnik
on pelen energii, z sercem na dloni.. dobry czlowiek to malo powiedziane..
kochaja sie , kloca, sprzeczaja smieja jak kazde normalne malzenstwo
to,ze ona nie widzi nie stanowi problemu... wydaje sie nawet ze maja zycie towarzyskie barwniejsze niz standarowy Kowalski no tutaj akurat  Smith :)
ona za tydzien leci (sama) do Afryki w swoje katy
on do syna w Australii...
a wczoraj organizowali przyjecie charytatywne
zbierali pieniadze na szkolenia takich psow, ktore pozwalaja wyjsc z domu ludziom takim jak ona
ale nie bylo to zwykle przyjecie
to nie w ich stylu
zaprosili 50 osob..zawiazali im oczy zalozyli plastikowe fartuchy
i zabrali ich w jej swiat
w swiat ciemnosci
zeby moc poznac kolory innych zmyslow, ktore okazaly sie nie az tak wyczulone...
polowa nie wiedziala co jadla
druga nie trafila widelcem do ust albo zasypywala pieprzem caly talerz
mnostwo smiechu ale tez i poczucia wdziecznosci za to, ze po zdjeciu opasek znow swiat jest jakim byl...chociaz chyba jednak bardziej kolorowy




Sunday 7 October 2012

weekend


sobota to piekna jesienna pogoda i spacer po miejscach nieodkrytych
miasto, w ktorym przyszlo nam mieszkac zachwyca mnie tym,ze 7 lat a wciaz poznaje zakamarki,ktory wygladaja jak zywcem wyjete z ksiazek Jane Austen....
mysle,ze przed nami jeszcze duzo takich miejsc...

niedziela przywolala mnie do pionu pokazujac,ze czasami wydaje sie nam,ze nasze problemy przygniataja ogromem,ktore odbieraja radosc zycia...a wystarczy rozejrzec sie dookola,zeby zobaczyc,z czym zmagaja sie inni..
by docenic jakie mamy szczescie...
cieszmy sie kazda chwila..
milego tygodnia...


Monday 1 October 2012

...

oficjalnie rozpoczynam moj ulubiony czas roku,,,
czas szali, szerokich cieplych swetrow,
 takie motanie dzianina dziala na mnie kojaco...