Wednesday 11 September 2013

1 dzien szkoly

o maly wlos nie byloby mnie tam...
ale po szantazu emocjonalnym na wlasnym szefie udalo sie..
emocje byly wielkie..
Mala Q wieczor wczesniej perspektywe pojscia do szkoly uznala za niewykonalna...i nie pomagaly historie z czasow prehistorycznych matki jak to matka tez szla,tez w mundurku i byla w grupie "wesola gromada" co wola,ze : Zawsze chetnie pomaga!
bo nalecialosci prorosyjskie byly znaczne a i chusteczka pomaranczowa na szyi tez byla..
ale nic to
nowy dzien nastal..i emocje wieczorne poszly w niepamiec
i z usmiechem zaczelismy edukacje w szkolnych murach..
trudno uwierzyc ..a jednak...czterolatka-uczennica
duma rozpiera mnie do granic mozliwosci... jest dobrze...

20 comments:

  1. I ach :)

    Niej będzie Jej tam dobrze!

    ReplyDelete
    Replies
    1. chyba jest...dzis dwie godziny przed wyznaczona godzina juz byla ubrana do wyjscia :D

      Delete
  2. Niesamowite uczucie myśleć o takim bąblu jak o uczennicy. Trzymam za Was kciuki by uśmiech nie schodził Jej z twarzy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. a ja mam wrazenie,ze dopiero co rodzilam :D

      Delete
  3. Żeby jej się podobało!
    Pięknie :)

    ReplyDelete
  4. my w "zerówce" jesteśmy i Jagna nas poprawia gdy mówimy "przedszkole" ...
    :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. u nas to samo...obraza majestatu jak mi sie wymsknie przedszkole zamiast szkoly

      Delete
  5. :-) Szerokiej szkolnej drogi zatem!

    ReplyDelete
  6. Oj, tak sobie myślę, że zaczęłam czytać Twojego bloga jak byłaś w ciąży....

    ReplyDelete
  7. Niedawno Wiktoria w takim mundurku chodzila, a dzis 8 klasa...Ani wszystkiego dobrego zycze. Bedzie dobrze.

    ReplyDelete
  8. Qoopko, rozumiem,że to jest taka jakby zerówka tak? Czy 1 klasa?
    Bo 4 latka to takie małe dziecko jeszcze, mimo wszystko.
    A tak w ogóle życzę uśmiechu i wszystkiego co najlepsze.:)
    Pozdrawiam ciepło

    ReplyDelete