ten tydzien w pracy...zaczal sie fatalnie a zakonczyl jeszcze gorzej...
podobno kazdy to przechodzil, ze szef robi sobie z ciebie worek treningowy...
a wkurza mnie strasznie,ze jestem zalezna od kogos nastroju i jak nie ma na kogo zrzucic wine to wtedy ja jestem pod reka...
czasami mam ochote wstac i wyjsc... i nie jest wykluczone,ze kiedys ten dzien nastapi....
No comments:
Post a Comment